Mój mały Titanic
Tytułem wstępu proponuję zapoznać się z tym postem słuchając utworu poniżej. A więc klik i płyniemy dalej...
Dawno, dawno temu... No może mie aż tak znowu dawno, ale mniej więcej w TYM CZASIE pokazałam łódki obiecując, że wkrótce dotrą na nie pasażerowie. Wkrótce to co prawda niezbyt chyba odpowiednie słowo. No ale najważniejsze, że wreszcie dotarli i są.
Inspiracją była dla mnie najsłynniejsza scena z "Titanica", którą znają chyba wszyscy. Ta para na łódce miała być taką maleńką namiastką, muśnięciem tematu. A jak wyszło ocenę pozostawiam Wam.
I tym romantycznym akcentem żegnam się z Wami kochani życząc wszystkim miłego weekendu!
Titanic jak żywy:)
OdpowiedzUsuńMam nadzieje ze przynajmniej ich miłość zakończyła się happy endem:)Pozdrawiam cieplutko:)
Rozczuliłaś mnie Kochana, świetny post... a para na Tytanicu przecudna. A tak na marginesie to Leonardo genialnie zagrał w tym filmie, pozdrawiam wieczornie, Żania
OdpowiedzUsuńMagicznie przywołałaś wspomnienia tej sceny. Twoja para też fascynująca i....tylko Twoja, niepowtarzalna:)
OdpowiedzUsuń