Tymczasem w karmniku
zjawili się niespodziewani goście....
To cztery miniaturowe sówki.
A wiadomo, luty miesiącem zakochanych,
więc sówki też dobrały się w pary :)
Jak sobie z zimą radzicie?
Ja dzisiaj rano wiosłowałam łopatą, że ho ho,
A w południe wszystko z podjazdu i chodnika stopniało samo :)
No ale przecież ruch na świeżym powietrzu jest zdrowy :)
Pozdrawiam wszystkich odwiedzających :)
jak na karmnik to goście nietypowi... u mnie śniegu jak na lekarstwo :)
OdpowiedzUsuńŚliczne sowy!!!
OdpowiedzUsuńU nas w ogóle nie ma śnieu. jak na zimę to nawet całkiem ciepło :)
Ps. Daaaawno mnie nie było, ale mam silne postanowienie blogowania :D
Witaj po przerwie :) Właśnie zabieram się za lekturę Krany Bugu :))
UsuńOoo, jak miło :) Daj znać, jak Ci sie podobało!
Usuń:) ależ gościnny karmnik :))
OdpowiedzUsuńU mnie dzisiaj z samego rana padał baaaardzo grubaśno-płatkowy śnieg, jeszcze trochę go leży, to jak coś to mogę podesłać;)
Pozdrawiam:)
Dziękuję :) Dzisiaj była świeża dostawa śniegu :) Wystarczy jak na razie :) Pozdrawiam
UsuńŚwietne sówki. Miny mają wybitnie osowiałe, jak to prawdziwym sowom przystoi. Zacnie prezentują się w parach. W ogóle uważam, że takie przyjemne stworki, jak wszelkie kamienne ptaszki, a i żaby na przykład też, należy kupować CO NAJMNIEJ dwójkowo. A na najlepiej GRUPOWO:-)
OdpowiedzUsuńA zimy ci u nas tyle, co kot napłakał. I to z tych leniwszych. Niestety...
Ja też tak uważam, że w parach im raźniej :)
UsuńNa tym pniaku wyglądają super :)
OdpowiedzUsuńcudowne i przeurocze;))
OdpowiedzUsuń