W niebieskich odcieniach
Trochę zaległości... Miseczka powstała co prawda w domowych pieleszach, ale poszkliwiona została na kursie ceramiki. Wewnętrzna strona w błękitach, a zewnętrzna w odcieniach kobaltu. Trochę krzywa, ale wtedy najważniejsze było po prostu, że jest moja.
Nie znaczy to, że nic nowego nie tworzę, wręcz przeciwnie - lepię całymi dniami jak opętana. Chce aktywnie wykorzystać jeszcze ostatnie dni beztroski. A póki co część przedmiotów się wypala, trochę czeka w kolejce do pieca, a cała reszta zalega na półkach, cierpliwie czekając na szkliwienie. A czas ucieka... Od przyszłego tygodnia zacznie się poważna praca...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję za poświęcony dla mnie czas i pozostawione słowa!