O liściu, który w monety się zamienił
 Pewnego razu, w ciemnym boru, z dala od ludzkich śladów, samotną zielarkę, 
która zbierała zioła, napotkał Duch Kniei. Zmienił więc swoją postać w myśliwego 
i zbliżył się do niej. Zielarka 
ucieszyła się na jego widok, bo zgubiła drogę i nie 
wiedziała jak dostać się z powrotem na słoneczną polanę, gdzie wiodła 
spokojny żywot.
 Bardzo jej się śpieszyło, bo w małej chatce zostały głodne dzieciątka, a jeszcze musiała 
nazbierane zioła sprzedać w pobliskiej osadzie. Myśliwy nakazał jej, by z koszyka wyrzuciła 
zebrane zioła, wziąwszy ją 
za rękę podprowadził do rosnącego opodal krzaczka, którego liśćmi 
kazał 
jej napełnić koszyk, mówiąc jej, że będą on emiały większą wartość niż 
korzenie i suszone zioła.
Kobieta nieufna słowom myśliwego, bardzo się opierała, ale uległa nieznajomemu i zrobiła 
jak jej nakazał. Po drodze jednak wyrzuciła, nieprzydatne jej zdaniem liście i zamartwiając 
się wróciła do domu. Tam okazało się, że na dnie kosza pozostało kilka listków, 
które po chwili - zmieniły się w złote monety. 
Uradowała się tym i natychmiast udała się do pobliskiej osady, a tam kupiła jedzenie dla dzieci. Powróciwszy do domu pobiegła do ciemnego lasu, aby odnaleźć miejsce, w którym wysypała liście. Niestety nie znalazła go już, a i krzak z cudownymi liśćmi zniknął gdzieś bezpowrotnie...
Mój ceramiczny listek raczej nie zamieni się w monety tak jak listki zielarki...
Chyba, że komuś spodoba się tak bardzo, że będzie chciał go mieć.
Chociaż na moim stoliczku też nieźle się prezentuje, a jakie przysmaki na nim leżą :) 


Jak zwykle jestem oczarowana Twoimi pracami. Piękny liść i piękna opowieść.Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńBardzo mi miło. Liść wreszcie doczekał się swojego debiutu, bo zrobiony był już dawno :)
UsuńOpowiesc bardzo ciekawa i lisc jest uroczy ,chetnie bym go przygarnela,gdybym mieszkala blizej...troche to dluga podroz za morze dla tego listka...szkoda.
OdpowiedzUsuńWiele serdecznosci Malgosiu !
Dziękuję Alinko! Przesyłam moc pozdrowień, niech szybko dolecą do Ciebie przez tą ogromną odległość jaka nas dzieli :)
UsuńNo cóż, podobno nie jestem pazerna:))Ale chociaż kilkoma takimi listkami bym nie pogardziła.Nawet chętnie bym się podzieliła z potrzebującymi.
OdpowiedzUsuńPiękny liść,przepiękne opowiadanie.No i chyba czuje zapach tych konwalii:)))
Pozdrawiam bardzo serdecznie.
Dzięki! Nie, nie jesteś pazerna; każdemu by się takie listki przydały :)Zapach konwalii uwielbiam :)
UsuńBardzo efektowny liść Kasiu i bardzo naturalny, pozdrawiam, Żania
OdpowiedzUsuńMusiał wreszcie wyjść efektowny, bo wstyd się przyznać, ale szkliwiłam go aż trzy razy :)
UsuńTalerze - liście zachwyciły mnie bardzo. Każdy ma w sobie coś niepowtarzalnego.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam