19:17

Murzynek

Murzynek


Bywają takie dni, że człowiek myśli nie wiadomo o czym i potem efekty  jego 
pracy delikatnie ujmując nieco odbiegają od tych oczekiwanych. Niech was 
nie zwiedzie to zdjęcie - zapraszam do poznania prawdziwej historii Murzynka.



A było to tak: Murzynek początkowo miał pełnić funkcję świecznika. 
Ulepiony został z brązowej gliny i wypalony wstępnie na biskwit. 
Potem okazało się, że nie mam pomysłu jak go poszkliwić, 
więc leżał biedaczyna schowany w pudle chyba z rok.


Aż w końcu doszłam do wniosku, że oto nadszedł jego czas. I musicie uwierzyć 
mi na słowo, że naprawdę poszkliwiłam go najlepiej jak umiałam. Zrobiłam mu 
czerwone spodenki i białą koszulkę, a świecznik obok niego pokryłam
ciemną zielenią i nasypałam fryty, by fajny efekt powstał.


A później coś mi się w głowie poprzewracało i włączyłam program 
wypalania w piecu zamiast na 1050 stopni to na 1240 stopni.
Moje zdumienie nie miało granic, gdy otworzyłam piec
i zobaczyłam takie efekty...


Glina się "zagotowała" powstało mnóstwo bąbelków, a po nałożonych 
szkliwach żaden ślad nie pozostał. Jednak nie mam serca, żeby go wyrzucić. 
Być może dlatego, że jest dla mnie "straszakiem", który przypomina
mi o tym, żeby pięć razy sprawdzić krzywą zanim włączę piec.

13 komentarzy:

  1. Pozdrawiam murzynka, ach ta glina jakie niespodzainki potrafi robić:)

    OdpowiedzUsuń
  2. No nieźle narozrabiał ... ale murzynkiem pozostał ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Masz rację, coś z pierwotnego założenia pozostało :)

      Usuń
  3. Kasiu chyba każda z nas czasem zafunduje sobie taki wypał, w szerszym tego słowa znaczeniu, ale muszę Ci powiedzieć że mi się taki właśnie podoba, bo to taki najbardziej murzyński murzynek. Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przynajmniej jest potem o czym opowiadać i z czego się pośmiać :)

      Usuń
  4. To znak,że murzynek powinien być murzynkiem,niepotrzebnie go szkliwiłaś...

    OdpowiedzUsuń
  5. Straszak, nie straszak, ale Murzynek swoje wie! Może nie spodobał mu się kolor spodenek? ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Możliwe, że nie przepada za czerwonym i stąd te psikusy :)

      Usuń
  6. No nieźle:D:D Ale powiem Ci, że efekt jest rewelacyjny!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z bliska już nie jest tak rewelacyjnie, zwłaszcza patrząc na te bąbelki... Chociaż muszę przyznać, że w niektórych miejscach, gdzie szkliwa nie było fajnie się ta glina wybłyszczyła :)

      Usuń
  7. Śliczny ten Murzynek- chyba jednak miał być właśnie taki;) Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za poświęcony dla mnie czas i pozostawione słowa!

Copyright © 2016 Ceramiczny Kamień , Blogger