Takiemu to dobrze...
Oparł głowę na łapach, nogi "wyrzucił" do tyłu i wyleguje się...
I na dodatek nie jest jeszcze zadowolony? To o co mu chodzi?
Chciałby, żeby ktoś go przypiął sobie do bluzki czy torebki i nosił
ze sobą. Przecież to nie jest zwykły żabiusz - tylko żabiusz broszkowy.
Taka mała plamista przylepa, która gdy już się raz zapnie i polubi
właściciela to za nic nie chce się pozwolić odpiąć :)
Kochani pierwszy żabiusz w formie broszki, a powstało już ich więcej.
Oczywiście każdy inny. Mięśnie sobie wyrabiacie na odśnieżaniu posesji?
Ja ostatnio takie ćwiczenia mam prawie codziennie, nie potrzeba siłowni :)
Miłego weekendu dla wszystkich!
Żabuś :):):)
OdpowiedzUsuńSłodki żabiusz broszkowy, miłego weekendu, Żania
OdpowiedzUsuńWzajemnie Żaniu!
UsuńChyba się opala :)
OdpowiedzUsuńŻeby mu tylko plamki nie zniknęły :)
UsuńFajny,przyczepiłabym go sobie do torby...hm na przykład:)
OdpowiedzUsuńOj chyba ze mną coś się źle działo:))Ale nie byłam absolutnie "po spożyciu":))) W poprzednim poście przekręcałam wyrazy.Ale za to komentarz do tego wysłałam gdzieś w kosmos.
OdpowiedzUsuńZaglądam dzisiaj ,a jego po prostu niema.Najgorsze,że to nie pierwszy raz mi się zdarza:(((
Żabuś jest przeuroczy.I to jego jakże wymowne spojrzenie.Śliczna broszka.
Pozdrawiam serdecznie.
To chyba blogger czasami takie psikusy robi, bo mi też tak się zdarza. Pozdrawiam :)
UsuńLeży i odpoczywa, podczas gdy większość z nas ledwo ogarnia obowiązki...ach, taką żabą być... :)
OdpowiedzUsuńChociaż przez jeden dzień, prawda? :)
Usuńzabiusz jak sie patrzy!
OdpowiedzUsuńdobry pomysl z broszkami :)
pozdrowionka
Mcdulko, bo broszki wydają się być takie bardziej praktyczne - wszędzie przypniesz, no prawie wszędzie :) Zresztą przecież Ty to wiesz :)
UsuńAsiu będzie więcej takich broszek, bo ta była na zamówienie. A że wyszła całkiem fajnie to jak się troszkę odrobię to ulepię kolejne ;)
OdpowiedzUsuńSłodki Żabuś! jak można się w nim nie zakochać, no jak? Pozdrawiam cieplutko:-*
OdpowiedzUsuń